Przepraszam za to że tak długo musieliście czekać... tyle się teraz dzieje w moim życiu... macie prawo mi coś zrobić :)
"Czerwona krew...", " Jeszcze chwila i nic już nie będzie", " Ty jesteś kropką nad i." - chłonęłam słowa z coraz większym przerażeniem. Trzęsącymi dłońmi odłożyłam listy z pogróżkami na miejsce gdzie je znalazłam. Serce okazywało chęć wyrwania się z mej piersi. Nie mogłam złapać tchu. Szybko opuściłam pokój Sasuke.
- Ała... - skrzywiłam się gdy Hinata pociągnęła mnie za włosy.
- Przepraszam... jeszcze chwila... gotowe.- spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. I nie mogłam uwierzyć, że osoba którą widzę to ja. Blond włosy spływały mi delikatnymi falami, ukazując niedoskonałość w obcięciu ich, jednak zdolności przyjaciółki zmieniły to w zaletę. Czarne, kocie kreski podkreślały niesamowicie oczy. Czerwona szminka i sukienka zmieniły mnie nie do poznania.
- No i super. - Zobaczyłam odbicie Hinaty, miała granatową sukienkę do ziemi i upięte włosy do góry z wplecionymi w nie białymi kwiatami. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i kiwnęła głową w stronę drzwi dając znać, że czas na nas. Zeszłyśmy po schodach do salonu. Na kanapie zastałyśmy znudzonego Sasuke. Nie skomentował w żaden sposób mojego stroju za co byłam mu wdzięczna, szczególnie, że nadal nie byłam do niego przekonana. Na dworze było dość zimno jak na lato. Miałam gęsią skórkę chodź specjalnie założyłam sweterek. Zakryłam się dokładniej i potarłam ramiona w nadziei że chodź w ten sposób się troszeczkę rozgrzeje. Ten tydzień minął bardzo szybko. Miałam dużo czasu na rozmyślenia, czego ja chce w swoim życiu. Nie umiałam zachowywać się zwyczajnie w stosunku do Sasuke. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy z wiedzą, że ukrywa przede mną coś. Czułam się zgubiona i słaba, jak zawsze. Nieporadne próby wzięcia się w garść spełzły na niczym. Shikamaru nie pojawił się w naszym domu przez ten czas, chyba po prostu próbuje mnie unikać. Dla niego pytania, które mam w głowie są za bardzo kłopotliwe, a ja jestem upierdliwa baba jak to kiedyś ujął. Życie nie chciało być dla mnie łaskawe. Nie chciało bym się trochę ponudziła i spokojnie umarła, musiało urozmaicić mi troszeczkę. Pod dom zajechała wielka czarna limuzyna. Sasuke otworzył przed nami drzwi i pomógł wsiąść do środka. Wyglądałam przez okno kontynuując moje ciche rozmyślania. Samochód mijał właśnie boisko, gdy nagle przypomniałam sobie sytuacje z przed tygodnia. Zapomniałam o niej, przez moje późniejsze odkrycie. Nadal nie odkryłam kto odwiedził Sasuke, gdy ja byłam zamknięta w swoim pokoju z Shiką. Debilem, który nie potrafił zrozumieć, że należy mi się ta informacja. Szczególnie, że jako jedyna nie wiedziałam, a byłam w stu procentach pewna, że ta ich wielka tajemnica dotyczy mnie. Wysiedliśmy z limuzyny przed wielkim budynkiem. Hinata pewnym krokiem ruszyła na przód, powlekłam się za nią niepewna czy na pewno dobrze robię pokazując się tu. Trzymała mnie tylko nadzieja na lepsze jutro, które wcale nie musiało nadejść. Budynek był przepiękny. Wielka sala balowa w kolorze beżowym z wielkimi oknami na cudowny ogród z fontanną. Widać było że każdy centymetr przestrzeni jest świetnie rozplanowany i dopracowany. Gdy weszliśmy na sali na chwilę zapanowała cisza a później zewsząd zaczęły dochodzić oklaski dla Hinaty. Skierowałam swoje kroki do stoiska z drinkami. Wlałam sobie soku i rozejrzałam się po osobach, które razem ze mną znalazły się w tej sali. Na ich twarzach błyszczał nieszczery uśmiech. Kiwali głową i opowiadali historie wyssane z palca byle tylko daleć prowadzić kulturalną rozmowę.
- Na co tak patrzysz? - nagle z zamyślenia wyrwał mnie zaspany głos. Spojrzałam na Shike który zawitał też na tej imprezie.
- O to jednak o mnie nie zapomniałeś? - zapytałam z sarkazmem.
- O tobie ciężko jest niestety zapomnieć.
- Niby czemu?
- Ale to upierdliwe. - przewrócił oczami.
- Dobra, nie mów
- Nie mam zamiaru.
- Twoje odpowiedzi są irytujące i nie na miejscu.
- Trudno się mówi i żyje się dalej. - prychnęłam i wziąwszy swoją szklankę z sokiem odeszłam od niego. Ujrzałam Hinate rozmawiającą z starszym panem ubranym w drogi szykowny garnitur. Nie chciałam im przeszkadzać, a nie widząc nikogo znajomego, wyszłam na taras. Dziwnym sposobem wieczór był niesamowicie ciepły, oparłam się o barierkę i zapatrzyłam się w księżyc odbijający się w wodzie fontanny. Nagle usłyszałam ciche wołanie dochodzące z głębin ogrodu. Zignorowałam je, jednak po chwili usłyszałam je ponownie i to wyraźniej. W dodatku na pewno wołający wymówił moje imię. Moje serce przyspieszyło odrobinę, spojrzałam w tył na nic nieświadomości dobrze bawiących się gości, odległość jaka nas dzieliła wydawała się przeogromna. W tej chwili coś zaszeleściło w krzakach, odwróciłam się natychmiast w tamtą stronę, jednak okazało się ze to tylko kot.
- Na co patrzysz skarbie? - trzeszczący głos rozległ się dokładnie przy moim uchu. Powoli obejrzałam się i straciłam przytomność.
Pierwsze co poczułam to nie miłosierny ból głowy, później przyszło otępienie i ciarki z zimna. Otworzyłam oczy, nie wierząc w swoje szczęście.
- Widzę, że się księżniczka obudziła. - usłyszałam głos ale nie dojrzałam jego autora. Rozejrzałam się po najbliższym otoczeniu. Musiałam być jeszcze w ogrodzi na imprezie u Hinaty bo z daleka dobiegała mnie cichutka spokojna muzyka. Nie wiedziałam niestety ile była nie przytomna i co gorsze czego ten facet ode mnie chce. - Pewnie się zastanawiasz czego chce, co? - czyżby jeszcze umiała czytać w myślach. - Nie zrobię ci krzywdy, uwierz. Jeszcze nie dziś i to nie moja rola. Ja przybyłem tylko cię uświadomić.
- Jak to uświadomić? - zapytała, niepewna czy chce usłyszeć odpowiedź.
- Pamiętasz jeszcze swojego ukochanego, małego brata? Pamiętasz jak na tobie polegał? Jak ci ufał i kochał? A jak ci powiem, że to właśnie przez swoją ukochaną siostrę właśnie nie żyje. - Moje serce zostało zniszczone. Rana, która już była zagojona znów zaczęła krwawić...
CIĄG DALSZY W TYM TYGODNIU... chciałam napisać ten rozdział o dużo dłuższy ale z drugiej strony chciałam też już to wstawić więc podzieliłam na dwa... i wyszło baaaardzo krótkie :/
Czekamy z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńA rozdzialik jak zwykle przedni ^^
Weny życzę =)
dzięki :P postaram się szybko ogarnąć resztę :)
UsuńHejka!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!
Już chciałam na cb nawrzeszczeć, że taki kruciótki, ale poczekam do końca tygodnia i się zobaczy. (Dziś niedziela, a to chyba koniec tygodnia :P No chyba żeś ty liczysz niedzielę jako jego początek...)
Fajny rozdział, ale właściwie to nic takiego się z niego nie dowiedziałam, bo jak już wspomniałam był za krótki.Także liczę na następny. ^^
Aki
PS. Trośkę za mało Shiki...
dzięki za komentarz :) Postaram się by następna notka byłą dłuższa.
UsuńPS też uważam że za mało Shiki...
Hejka Kochana!!
UsuńZawiodłam się na tobie!! (udawany foch)
Pisałaś, że następny rozdział w "tym tygodniu", a jeśli się nie mylę było to co najmniej 2 tygodnie temu!! No proszę cię ja tu usycham z nudów!! (tak naprawdę to nie, tylko najzwyczajniej nie chce mi się robić tego, co powinnam zrobić)
Liczę, że odpowiesz na mój komentarz rozdziałem 10 ;*
Aki
aż się ryczeć chce
OdpowiedzUsuńjulin
Dzięki za komentarz... nie do końca wiem czy jest dobrze czy źle ale... :)
Usuńextra historia...zaskakuje... i nie mowie tego ot tak bo zadko pisze komentarze (jest to zbyt upierdliwe) chyba ze mi sie cos szczeze spodoba. Czekam na ciag dalszy: )
OdpowiedzUsuńkiedy ciąg dalszy? ; * Czekam z niecierpliwością ; )
OdpowiedzUsuńAle ja spóźniona! Ale ty właściwie też, bo jak widzę rozdział 10 powinien sie pojawić już dawno temu, a tu co? Nie ma! To może z racji tego, że w końcu i ja odwiedziłam te progi, to coś w końcu ruszysz, heee? :)
OdpowiedzUsuńA notka była cholernie krótka. I właściwie nie wiedziałam co się dzieję... bo albo coś jeszcze mnie ominęło, albo moja pamięć jest już aż tak słaba, bo serio nie pamiętam, o co chodziło z tą imprezą :o no ale mniejsza... był Shikamaru *,* strasznie mało, ale zawsze coś, nie? :D No i ten facet... co to za typ? I czemu wspomniał o Gaarze? Wgl ta cała sprawa jego śmierci jest tajemnicza i z tego co po tym rozdziale wnioskuję, nie taka niewinna. Że niby to przez Temari on ginął? A on nie popełnił samobójstwa przypadkiem? Nie ogarniam xd
Uwaga: pisze się "Chodź! Już późno, trzeba się zbierać." i "Choć było to kłopotliwe, to wyznał swoje uczucia na jednym wydechu.". Mylą ci się te dwa słówka chodź-choć :)
Pozdrawiam! :)